niedziela, 28 września 2014

Bell kontra Cantare. Porównanie znanego koncernu z nieznanymi produktami nieznanego pochodzenia

Makijaz



Nie mam ulubionego producenta jeżeli chodzi o róże i brązery. Brązera używam sporadycznie, jak sobie przypomnę ;) Zazwyczaj nie modeluję twarzy.

No ale kosmetyki są. 

Posiadam 2 zestawy. Róż + brązer od Bell i róż + brązer od Cantare. Co tu ściemniać będę, druga firma to kosmetyki kupione w Centrum chińskim :P



Bell to kolorówka w kamieniu, chinolki zaś jak widać w kulkach :)

Jeżeli chodzi o Bell



Nie są to kolory intensywne (chociaż brązer na zjęciu wyszedł na mocno ciemniejszy). Mam jasną karnację więc staram się wybierać odcienie jaśniejsze, bardziej naturalne.


Poniżej natomiast Cantare

 W rzeczywistości odcień różowych kuleczek jest jaśniejszy, co widać dalej przy porównaniu :)



Tak prezentują się oba odcienie :)



Na jednym i drugim zdjęciu Bell na górze, Cantare na dole :)

A teraz coś więcej o samych kosmetykach.

Przede wszystkim, poza odcieniami, nie ma żadnej różnicy między jednym a drugim producentem.

Zarówno jeden jak i drugi produkt są równie mocno napigmentowane. Utrzymują się na buzi cały dzień (u mnie 10-12 h od nałożenia do zmycia).

Bardzo łatwo się rozprowadzają i co ważne - równomiernie. Nie tworzą plam przy dłuższym "noszeniu". 

Łatwo regulować intensywność pędzlem :)

Bell ma przewagę w dostępności. Można go dostać w Naturach i sporadycznie w Bierdonce. Chińczyki zaś w centrum chińskim ale to też nie w każdym.

Ceny zbliżone:
- Bell 9,99 zł
- Cantare 6 zł.

Wybór odcieni podobny. 

2 komentarze:

  1. Miałam kiedyś cienie z Cantare i też było przyzwoicie całkiem, tyle że zakupiłam je sobie w sklepie wszystko po 4,50 albo po 2 zł dokładnie nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że w tych sklepach są kosmetyki ;) Ale fakt, że dawno nie zagladałam :)

      Usuń